Forum www.writer.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nie wiem jaki może mieć to tytuł o,O

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.writer.fora.pl Strona Główna -> Szara rzeczywistość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mariet
Jego Geisha



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:47, 10 Gru 2009    Temat postu: Nie wiem jaki może mieć to tytuł o,O

Początek.

Jeśli będąc kiedyś w Iławie postanowisz ją zwiedzić, co zostanie uznane za ekscentryzm, na samym początku powinieneś ruszyć na bulwar Jana Pawła II. Następnie skręcić w lewo i ruszyć przed siebie. Sam bulwar nie jest niczym fascynującym, co prawda znajduje się nad najdłuższym jeziorem rynnowym Polski, ale to nie to winno być celem Twej podróży.
Pod koniec drogi trafisz na szkołę "Mechanik", nazywaną tak przez wszystkich mieszkańców miasta. Idąc dalej po betonowych schodach wyjdziesz na ulicę "Konstytucji 3-ego maja". Nie zastanawiaj się zbyt długo, skręć w lewo i na pasach przejdź na drugą stronę. Zapewne dotarłeś na skwer im. Stefana Żeromskiego. Jeśliś zmęczony możesz teraz usiąść na jednej z wielu ławek i odpocząć wśród kolorowych tulipanów i czerwonych róż.
Za twoimi plecami znajduje się budynek jeszcze z czasów PRL-u. Gdy obejdziesz go dookoła znajdziesz metalowe drzwi prowadzące do piwnicy. Drzwi, zza których dochodziła najróżniejsza muzyka. Techno, hip-hop, metal, screamo, rock, klasyczna... itd.
Jeśli ktoś by był na tyle cierpliwy i spędził pod nimi cały dzień, w końcu usłyszałby to, na co akurat ma ochotę.
Drzwi przypominały wejście do Atelier z "Paradise Kiss" i tak też było nazywane.

Paradise kiss było miejscem spotkań studentów znających się jeszcze z liceum. A ci co wytrwalsi to i z czasów ośmioletniej podstawówki.
Najstarszą osobą w Paradise była dziewczyna ze wzrostem sięgającym zaledwie półtora metra. Z jakichś niewiadomych przyczyn jej imię było surowo zakazane. Używano go gdy, któreś z przyjaciół chciało ją rozeźlić. A nazywaną ją po prostu Mariet. Studiowała dziennikarstwo i mieszkała razem z bratem bliźniakiem kilkaset metrów od ich "atelier".
Kolejną osobą należącą do Paradise była Karolina. Dziewczyna o długich blond włosach, wadliwym wzroku i siedmiomiesięczną ciążą. Nie, to jej wcale nie przeszkadzało. Wciąż studiowała pedagogikę. Mieszkała razem ze swoim narzeczonym i babcią, kobietą, która ją wychowała kiedy rodzice zawiedli.
Niemniej ważna była też Agata, Wysoka, ciemne włosy dookoła zielonych oczu. Miała delikatne rysy twarzy i była bardzo pociągająca. Aga, bo tak się do niej ciągle zwracano, tuż po wakacjach miała zacząć 3 rok psychologii.
Wszystkie trzy znały się jeszcze z czasów przedszkola, kiedy to siedząc w jednej grupie wykłócały się, która ma się bawić różowym wózkiem, lalką barbie w stroju syrenki Ariel czy też zdewastowaną kuchnią.
W liceum dołączyła do nich Paulina. Zagubiona dziewczyna z Częstochowy. Porzuciła dom i uciekła na północ szukając odmiany. Pragnąc doświadczyć czegoś nowego. Mając tytuł technika ekonomii rozpoczęła studia na wydziale bankowości i zarządzania.
Wbrew tym wszystkim opisom Paradise Kiss nie jest haremem, choć taki był początkowy zamiar. Do klubu należało również trzech chłopaków.
Pierwszy z nich to Czarek, brat bliźniak Mariet. Miał długie blond włosy zaczesane w wysoki kucyk. Wobec swojej siostry przejawiał się nadmierną opiekuńczością i troskliwością. Już wkrótce miał rozpocząć po raz czwarty pierwszy rok na Akademii Sztuk Pięknych.
Kolejnym chłopakiem obalającym teorię, że Paradise to harem był Patryk, młody uczeń szkoły oficerskiej. Od ponad roku jest zaręczony z Karoliną i już wkrótce będzie ojcem ich dziecka, które ma przyjść na świat.
Ostatni z nich to Sebastian, człowiek, dla którego niemożliwe nie istnieje. Potrafi zorganizować i zrobić wszystko nawet w ostatniej chwili.
Członkowie Paradise Kiss mieli sielskie życie. Aż do czasu "małego czerwonego huraganu".

Wszystko zaczęło się z wakacjami w 2008 roku, kiedy to każdy ukończyli sesje letnie.
- Powinniśmy to oblać! - stwierdził entuzjastycznie Sebastian i chwycił za swoją komórkę.
- Niby co takiego? To, że po raz trzeci zawaliłem pierwszy rok na ASP? - Czarek właśnie nie zdał swoich sesji. Dzięki tej cholernej babie od rzeźbiarstwa, która go nie cierpiała.
- No, przestań. Może w tym roku pójdzie Ci lepiej, przecież zwolnili ją dyscyplinarnie. Z tego co słyszałam płacono jej za to by usadzała takich jak ty. - tym razem odezwała się Aga wkładając do buzi łyżkę pełną czekoladowych lodów.
- Mam taką nadzieję. - westchnął cicho.
- I się lepiej postaraj, bo mama przestanie w końcu Cię dofinansowywać. Już i tak jest zła, że wszystkie pieniądze przeznaczone na Twoje studia są marnowane. - Mariet wtrąciła się zaglądając Adze przez ramię do kubka z lodami. - Zostawisz mi trochę?
Ich rozmowę przerwał specyficzny dzwonek komórki Pauliny. Sięgnęła po nią i zdziwiła się gdy tylko zobaczyła numer.
- Tak? - spytała zaciekawiona. - CO?! - niemalże krzyknęła. - Ech tak... oczywiście, zaraz będę. Dobrze. Do widzenia. - rozłączyła się. Wszyscy wiedzieli co się stało. Nie raz nie dwa opowiadała im co ją doprowadzało do załamania nerwowego i wkrótce mieli się z tym zapoznać osobiście. - Czarek, mógłbyś mnie gdzieś podwieźć? - spytała trzęsącym się głosem.
- Ja mogę. - Agata podniosła palec do góry.
- Nie! - warknęła.. - To znaczy, przepraszam Cię, wolę żeby to jednak był Czarek. - popatrzyła na niego zgniewanym wzrokiem, a już po chwili opuścili ich atelier składające się z czterech pomieszczeń. Prowizorycznej kuchni, dwupokojowego salonu i nieprzyzwoicie dużej łazienki.

Paulina popatrzyła na żółciutkiego malucha stojącego przy ulicy.
- O.. gruchocik.. - zakpiła sobie na widok małego auta.
- Ja ci dam gruchocik! - Czarek przesunął czule ręką po żółtej masce.
- Czulej obchodzisz się z tą kupą złomu niż ze swoim ostatnim facetem. - skwitowała tę scenę czułości wsiadając do środka.
- Ej.. słuchaj.. - położył ręce na kierownicy i popatrzył na Paulinę. - Może to jest kupa złomu ale dzięki tej kupie złomu jeździcie sobie po całej aglomeracji jak darmową taksówką. Każdy mówi "Czarek zawieź mnie tam", "Czarek możesz mnie podwieźć?". Ale nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby chociaż czasem dołożyć się do paliwa.
- Heh.. pamiętam jak się na niego cieszyłeś. Przemalowałeś z czerwonego na ten żółty. - zapięła pas gotowa do drogi.
- Bo żółty to MÓJ kolor. - fuknął i włożył kluczyk do stacyjki.
- No to sobie poczekamy. - Paulina zaśmiała się.
- Pff... - ku jej zdziwieniu stary silnik zaskoczył od razu z tym jakże charakterystycznym dźwiękiem. - No to gdzie?
- Na komendę, na wiejskiej. - mruknęła cicho odwracając wzrok w stronę bocznego lusterka. Czarek już nic na to nie odpowiedział. Powoli puszczając zardzewiałe sprzęgło dodał gazu i ruszyli spod budynku robiąc dookoła głośny warkot silnikiem.
Chwilę później robili kółko na rondzie i lawirowali na ulicach puki nie dojechali do głównych świateł. Czerwone.
- Czemu tam? - spytaj nie spuszczając wzroku z sygnalizacji.
- Po mojego brata.
- Brata?? - docisnął sprzęgło i zmienił bieg. - Przecież miał przyjechać dopiero jutro wieczorem.
- Tak wiem. Ale jak zwykle coś mu odbiło. Nigdy nie mógł postępować według ustalonych reguł. Ech.. proszę Cię, nie męcz mnie już pytaniami o niego. - Czarek przytaknął głową wiedząc jak bardzo jest to dla niej drażliwy temat. Gdy na tablicy pojawiło się zielone światło docisnął pedał gazu i skręcił w lewo na ulicę "Pierwszego Maja". Resztę drogi spędzili już w milczeniu.

Po 10 minutach znaleźli się przed budynkiem drugiego komisariatu w Iławie. Paulina bez namysłu wypadła z malucha i pobiegła schodami w górę.
- To ja może tu poczekam. - powiedział Czarek bardziej do siebie niż do niej. Do odtwarzacza CD wrzucił pierwszą lepszą, połyskującą płytę i włączył ją. Wszyscy mówią mu, że kiedyś ukradną tego malucha tylko dla tego odtwarzacza. Może i mają rację? Z głośników zamontowanych w drzwiach popłynęła muzyka.
"Młodsza siostra zapytała, Mamo gdzie braciszek mój? Brat Twój w ciemnej celi siedzi, odsiaduje wyrok swój [...] Wtem do celi klawisz wpada i zaczyna więźnia bić [...]"
Schody na pierwsze piętro Paulina pokonała w trzech dużych susach.
Nie widziała się z bratem przez 6 lat! Miała nadzieję, że zmienił się. Jednak myliła się. Wciąż wdawał się w bójki i trzeba było go odbierać z komendy.
Stanęła przed drzwiami i wzięła głęboki oddech po czym zapukała.
Kiedy usłyszała ciche "proszę" drżącą ręką złapała z klamkę.
- Dzień dobry, panno Baranik. Dziękuję, że przyjechała pani tak szybko. - gruby policjant stanął za krzesłem, na którym siedział jakichś chłopak.
Popołudniowe słońce odbiło się niesamowicie w brzy jego rudych włosów. Pod niesforną grzywką skrywały się duże ciemne oczy. Nic się nie zmienił. Wciąż wyglądał tak samo. Nawet wyładniał. Te liczne siniaki, zadrapania i krew cieknąca strużką z wargi dodawała mu większego uroku.

Piosenka skończyła się. Czarek nawet nie drgnął.
"On wypatrzył dawno ją stała za filarem miała modne spodnie, bluzę modną i modny zegarek. Podszedł bliżej, przyjrzał się. Tak to będzie ona. Wymarzona cud kobieta, może nawet żona. Chłopak zdobył się na gest. Skoczył po dwa drinki jak to cudo rusza się, jaki kolor szminki [...]"
- Kolor szminki... - powtórzy cicho. Zamknął oczy i wsłuchał się w piosenkę. Przed jego oczami stanął chłopak, trochę poobijany. Nieco dłuższe, ciemne włosy. Czarne oczy. Wysoki, przystojny. Czy tak może wyglądać Kamil Baranik? Czarek położył ręce na kierownicy i rozmarzony wygodniej wbił się w fotel.

- Dostaliśmy wezwanie z dworca PKP, że wdał się w bójkę z tutejszym gangiem. Zdewastowali jeden z przedziałów w pociągu i peron. - komisarz szarpnął wąsy.
- Spodziewam się, że musimy pokryć szkody? - spytała patrząc na brata z wyrzutami sumienia.
- Dokładnie oraz pan Baranik zostanie ukarany pracami społecznymi. - jakiś inny policjant podszedł rozkuł jego ręce. - Niech państwo stawią się tu w poniedziałek o 9 rano.
- Tak... oczywiście... do widzenia państwu. - Kamil wstał i ruszył za Pauliną.
- Cześć siostrzyczko. - wyszczerzył się do niej. - Nie uściskasz mnie? - otworzył swoje ramiona i dopiero teraz dało się zauważyć, że pomimo młodego wieku był bardzo dobrze zbudowany.
- Zamknij się i pospiesz! - warknęła na niego.
- Ej noo.. siostrzyczko, tyle czasu się nie widzieliśmy, a Ty na mnie krzyczysz? - Paulina postanowiła, że nie odezwie się do niego. Schodziła po schodach, a w środku kipiała ze złości.

Kiedy otworzyła drzwi do malucha Kamil wybuchł śmiechem. Ten specyficzny śmiech wyrwał Czarka z marzeń i zmusił go do otworzenia oczu.



wygrzebałam to z czeluści mego komputera. niedawno przypomniało mi się, że jeszcze to mam >D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karo3
Bazgrolnik



Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:24, 10 Gru 2009    Temat postu:

śmieszne, nie wiem dlaczego, ale to mnie śmieszy, chyba mam dobry humor czekam na rozwój akcji, bo na razie jest interesująco, ale... napiszesz dalszy ciąg, prawda? :hamster_gossip: Poprawisz mi humor.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariet
Jego Geisha



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:54, 11 Gru 2009    Temat postu:

Zaskoczenie

Czarek popatrzył zawiedzionym wzorkiem na roześmianego rudzielca. Czy to możliwe, że ten ów chłopak to Kamil Baranik? W jednej chwili jego marzenia o ideale męskiego piękna prysły. Jedyne co się zgadzało to długość włosów.
Kamil śmiał się w najlepsze wskazując żółtego fiata.
- Czyżbyśmy mieli jechać tym, siostrzyczko?
- A wolisz iść na pieszo? - fuknęła na niego odsuwając nieco przyrdzewiałe siedzenie aby ten mógł wsiąść na tył malucha.
- A podwozie nie zapadnie się gdy postawię tam nogę?
- Kamil! - chłopak wyraźnie sobie kpił. Paulina dopiero teraz zdała sobie sprawę jak czuje się Czarek gdy ona dogryza mu na temat jego "skarbeńka"
Czarek siedział w milczeniu odczuwając wielki zawód. Przecież nie tak wyobrażał sobie przyszłego współlokatora.
Właśnie, współlokatora. Kiedy okazało się, że ma dołączyć do nich młodszy brat Pauliny, zadecydowano, że Kamil zamieszka z Czarkiem, a Mariet na ten okres przeniesie się do Karoliny. Miało to na celu pomoc bliźniakowi.
- To Twój grat? - Kamil rzucił pytanie w stronę Czarka i niepewnie rozejrzał się po maluchu. Wyglądał jak każdy inny. Szyby. Siedzenia obite jakimś materiałem. Chropowata skaja. Tapicerka, która niegdyś była plastykowa, a teraz została wymieniona na welurową.
- Odpyrknij się od MOJEGO SKARBEŃKA, co? - w złości przycisnął nieco pedał gazu.
- Odpyrknij? - spojrzał przerażony na blondyna. Przez chwilę zastanawiał się jakim cudem, przy takich znajomych, jego siostra była jeszcze, dość, normalna...
- Yhh... zamknij się. Jak tylko wrócimy Mariet pożałuje, że jest ze mną spokrewniona.


Karolina teatralnym gestem złapała się za brzuch kiedy zorientowała się, że obie windy nie działają, bo akurat wysiadł prąd.
Zdecydowała się na schody. W sumie aby dostać się do swojego mieszkania musiała pokonać tylko jedno piętro, ale z zaawansowaną ciążą nie było to łatwe.
Lokum, w którym mieszkała składało się tak naprawdę z dwóch osobnych, prawie sześćdziesięciu metrowych, mieszkań. Czyli do dyspozycji miała sto dwadzieścia metrów kwadratowych. Karolina nigdy nie pytała swojej babki po co jej tyle miejsca, ale teraz przyda się każdy kąt.
Blondynka przekręcił kluczyk w drzwiach i pchnęła je znudzona. Kiczowaty luksus uderzył ją w twarz od wejścia. Zasługa babcinego gustu, a raczej bezguścia.
Mieli dwie łazienki, dwie duże sypialnie, sporą kuchnię, olbrzymi salon, oraz pokój gościnny, który już nie długo miał być pokojem dziecinnym. Patryk każdą wolną chwilę spędzał w owym pomieszczeniu i przygotowywał je na przyjście dziecka.
Odstawiła koszyk z zakupami na górną półkę niskiej etażerki. Uśmiechnęła się. Ludzie w pobliskich sklepach myślą iż są rodziną alkoholików. Patryk ciągle kupuje spirytus dla babci by mogła smarować swoje stare, pomarszczone ciało. Oraz ogórki dla Karoliny, która pochłania je w nadmiernej ilości.
Chwilę później drzwi na nowo otwarły się, tym razem z wielkim hukiem.
- Mam nadzieję, że nie będzie Ci przeszkadzała tapeta z dziwadłami z Ulicy Sezamkowej?
- Jak coś to ich powycinam.
Do mieszkania wparowali Patryk i Mariet niosąc wielkie pudła, które za pewne dorwali gdzieś na magazynie któregoś supermarketu.
- Cześć chłopaki. - przywitał ich kobiecych głos.
- Cześć, cześć... - Mariet stęknęła odstawiając karton, a Patryk podszedł do niej i cmoknął ją w policzek.
- Byłam przed chwilą, po zakupy na tę imprezę co chcecie dziś robić. Kupowałam to razem z wódką i się na mnie głupio gapili. – mruknęła z uśmiechem. - Jakie to zabawne, gdy niektórzy wyobrażają sobie Bóg wie co.
- Ta, fajnie jeszcze jakbyś kazała mi też piwo kupować, ale nie! Przez ciebie myślą, że pędzę bimber w piwnicy i upijam nim swoją ciężarną dziewczynę!
- A właśnie, bo zawsze zapominam spytać. Planujecie wziąć ślub?
- Tak! – krzyknął Patryk.
- Nie! – wrzasnęła Karolina.
- Co...? Jak to...? – spytał przerażony Patryk.
- Tak to! Nie chcę żadnego walonego ślubu!
- A... A co z dzieckiem...?
- Mała będzie mieć rodziców, to chyba najważniejsze!
- Mała?! To będzie syn! – krzyknął Patryk.
- Nie! Będziemy mieli córkę! A ja nie potrzebuję na papierku tego, że cię kocham!
- Ale, ja wolałbym wziąć ślub!
- Nie, nie i jeszcze raz NIE! – zaczęła krzyczeć Karolina tupiąc nogami niczym małe dziecko. Zawsze się tak zachowywała, gdy zaczynali się kłócić.
- Ale, dlaczego?!
- Bo nie! Miłość zawsze pryska po ślubie!
Mariet przygryzła wargę, pożałowała, że w ogóle spytała.



Sebastian powoli wspinał się po schodach. Czasami przeklinał to, że mieszkał na poddaszu starej kamiennicy. Zwłaszcza, gdy był po kilku głębszych.
Cała impreza przeciągnęła się trochę, ale na szczęście Karolina miała prawo jazdy i go odwiozła maluchem Czarka, a później sama udała się z Patrykiem do ich mieszkania, które znajdowało się jakieś dziesięć minut drogi od kamiennicy, w której mieszkał.
Brunet zatrzymał się chwiejnie przed jedynymi drzwiami na poddaszu. W głowie mu się trochę zakręciło, ale nie było tak źle, w końcu wypili tylko cztery półlitrówki i po dwa piwa, a to było gdzieś półtorej godziny temu. Spojrzał na zegarek, dochodziła trzecia nad ranem.
Chwilę pogrzebał w swojej kieszeni aż w końcu wyjął mały pęk kluczy. Przyjrzał się im w skupieniu i wybrał ten właściwy. Cicho pchnął drzwi i jego oczom ukazał się krajobraz jak po włamaniu.
Jego ubrania leżały wszędzie. Na środku korytarza stały, hmm.. a raczej były rozrzucone naczynia.
Ktoś się włamał? – pomyślał przerażony. Wszedł na palcach do środka. Nikt nie ruszył jego kija baseballowego, który stał przy drzwiach. Chwycił go w obie ręce i na palcach ruszył w stronę sypialni, w której świeciło się światło.



mam jeszcze jedną część. i stanęłam bo weny ni ma >D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karo3
Bazgrolnik



Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:27, 12 Gru 2009    Temat postu:

to jeszcze fajniejsze, szczególnie o tej kłótni o ślubie :P
To świetnie, ze masz jeszcze jeden kawałek.

O, weno, weno powróć do Mariet! ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyasarin
Początkujący



Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Iława
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 2:01, 13 Gru 2009    Temat postu:

Baranik?! O dżizys.. mój kolega z klasy ma tak na nazwisko..xd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariet
Jego Geisha



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:51, 13 Gru 2009    Temat postu:

; ) no widzisz jak fajnie >D
imiona i nazwiska są prawdziwe >D
każda z tych postaci istnieje i nazywa się tak jak jest podane ; )
tylko nie istnieją dwie postaci Czarek i Kuba, który bd w następnej ; )
i Kamil też istnieje ale ma inaczej na nazwisko ; )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyasarin
Początkujący



Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Iława
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:37, 13 Gru 2009    Temat postu:

Ha ha^,- To nieźle :d A ja zgubiłam hasło i dlatego mnie tu nie było O.o

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.writer.fora.pl Strona Główna -> Szara rzeczywistość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin