|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pineapple
The Master Of Wiertarka
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tu te truskawki? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:45, 11 Cze 2009 Temat postu: Jeśli jest ktoś kogo kochasz... [House MD, Huddy l-ship] |
|
|
Oto moja pierwsza miniaturka i zarazem pierwszy fanfiction z House'a. Napisane może z miesiąc albo dwa temu Trochę angstowa, ale mam nadzieję, że się spodoba.
Enjoy!
Tytuł: Jeśli jest ktoś kogo kochasz...
Serial: House MD
Ship: House/Cuddy
Ostrzeżenia: -
Westchnął i klepnął na fotelu przed biurkiem. Właśnie stracił pacjenta, pełną życia, czternastoletnią dziewczynkę. Wydawałoby się, że on Gregory - jestem - bez - serca - House nie powinien się przejąć się czymś takim jak śmierć jakiegoś nieznanego mu dzieciaka. W końcu ludzie przychodzili i odchodzili. Taki był bieg tego świata i nic nie mogło go zmienić.
A jednak. Ruszyło go to. Czuł się winny, że jej nie uratował. Gdyby tylko wcześniej odkryli co to było.. Wciąż czuł na sobie to pełne radośći, przewiercające spojrzenie zielonych oczu. Ten niepewny uśmiech. Nie była jak inne nastolatki. Była dojrzalsza niż większość dorosłych, których znał. Nie traktował jej jak innych pacjentów. Ta mała wzbudzała jego sympatię, co było nie lada wyczynem... A on? On pozwolił jej umrzeć.
Przypomniał sobie jej ostatnie słowa. "Jeśli jest ktoś, kogo kochasz, powiedz jej to. Bez względu na wszystko... Potem może być już za późno."
- House? - dotarł do niego głos Cuddy. Stała przed biurkiem, wpatrując się w niego z troską. Cyżby był aż tak zamyślony, że nie zauważył jej wejścia? Podniósł wzrok i poczuł jak jego serce zaczyna bić mocniej. Za każdym razem jak na nią spoglądał nie mógł się nadziwić, że coś tak pięknego mogła stworzyć natura. Przesuwał spojrzeniem po jej całym ciele. Jednocześnie tak bliskim i tak odległym.
Jeśli jest ktoś kogo kochasz, rozległ się słaby głos w jego głowie. Jeśli jest ktoś kogo kochasz... Tak, jest ktoś taki. Ten ktoś właśnie przed nim stał, a dokładniej stała. Powie jej to. W końcu uwolni wszystkie stłumione do tej pory emocje. Zrobi to. Poprostu powie.
Wstał z fotela, okrążył biurko i stanął na przeciwko kobiety. Była tak blisko. Czuł ciepło jej ciała, delikatny zapach perfum.
- Greg... Coś się stało? - na jej twarzy zagościła niepewna mina. Poruszyła się niespokojnie. Złapał ją za rękę i przybliżył jeszcze bardziej.
- Lisa... - zaczął - Ja... - Nagle opuściła go cała zebrana w nim stanowczość. Wziął głęboki oddech. - Kocham cię, Cuddy.
Zielono-błękitne oczy kobiety zrobiły się duże i okrągłe jak pięciocentówki. Była zaskoczona. Opuściły go wszystkie siły. Obleciał go strach. Odrzuci go, zostawi samego, pogrążonego w smutku i samotności. Z resztą nie dziwiłby się jej zbytnio. Po tym wszystkim co zrobił, po tym wszystkim co powiedział.
Lecz to się nie stało. Kąciki ust kobiety podniosły się w nieznacznym uśmiechu. Pocałowała go lekko. House pogłębił pocałunek i przycisnął ją do siebie. Zarzuciła mu ręce na szyję i wpiła w jego usta.
Cały świat zawirował w okół nich. Nie liczyło się teraz nic, niebo mogło spadać im na głowy, a oni by tego nie zauważyli. Starczyło to, że byli oni. Byli oni i więź, która oplotła ich łańcuchem i nie miała zamiaru pozwolić im na rozdzielenie się. W jednym momencie uwolniło się całe ukrywane uczucia - pragnienie, tęsknota, namiętność i przede wszystkim miłość.
Nie mógł uwierzyć, że istniało coś tak wspaniałego, delikatnego i uzależniającego jak jej usta. Smakował je, jakby miała się rozpłynąć, jakby była tylko cudownym snem. Przejechał dłonią po jej plecach. Ile razy o tym marzył? Ile razy przed oczami miał fantazje z jej udziałem? Ile razy...
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Nagle drzwi do gabinetu otworzyły się i do środka wszedł Wilson. Skamieniał na ich widok, ale po chwili się uśmiechnął.
- Pukałem, ale widzę, że jesteście zajęci... - powiedział. W czekoladowo-brązowych oczach pojawiły się iskierki mówiące "Wiedziałem, że to się kiedyś stanie!".
- Wilson?
- Tak?
- Nie chciałbym być nie uprzejmy, ale z łaski swojej weź stąd swoje cztery litery, bo przeszkadzasz - powiedział House z typową dla siebie zgryźliwością. - Chyba, że chcesz popatrzeć.
- Nie, dzięki. Oszczędźcie mi tych widoków - odpowiedział onkolog i wyszedł. Diagnosta znów zwrócił całą swoją uwagę na stojącą w jego objęciach, lekko zażenowaną tym co się stało, Cuddy.
- Na czym skończyliśmy? - zapytał.
- Nie wiem, ale myślę, że możemy zacząć coś innego - odpowiedziała
bawiąc się guzikami jego koszuli.
- Mmm.. Jestem za - złożył na jej szyi delikatny pocałunek.
Koniec
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pineapple dnia Czw 17:26, 11 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kotolottie
Hilson's Lover
Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krainy Wennu :3 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:36, 11 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Wiesz, że nienawidzę Cuddy. Wiesz o tym dobrze. Zua ty. xD
Ale ficzek zgrabny, fajny i miło się czyta.
A może by tak.. Wilson wpada tam i załamuje się psychicznie, bo House, jego prawdziwa miłość, nie zdaje sobie sprawy z jego uczucia. Potem Wilson znika, House wybiega za nim, a Cuddy zabija się wiertarką xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pineapple
The Master Of Wiertarka
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tu te truskawki? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:47, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Nie biiij!
Wiesz, mogę napisać taką wersję specjalnie for you ^^ Tylko co dalej z Housem i Wilsonem? Dobra, już wiem. Na końcu wielki KISS i chłopaki trafiają do łóżka/kibla/schowka/gabinetu któregoś z nich/sali w klinice/windy jak w każdym szanującym się hilsonie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariet
Jego Geisha
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się biorą dzieci? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:54, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Standardowe, ale miło było ; )
Jak zwykle... jak ludzie całują się w fickach to mi się dziwnie robi ; )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mariet dnia Pią 8:56, 12 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pineapple
The Master Of Wiertarka
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tu te truskawki? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:59, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Tiaaa... Ale rozumiem, że się podobało ^^ I z tego powdu mi miło.
A ty Kotek masz już swoją specjalną, hilsonową wersję z samobójstwem wiertarką
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pineapple dnia Pią 9:00, 12 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kotolottie
Hilson's Lover
Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krainy Wennu :3 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:52, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Tja ;3 A co do tego, gdzie potem wylądują, proponuję zlew lub lodówkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariet
Jego Geisha
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się biorą dzieci? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:10, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
a ja prosektorium xD
to takie pasuujące do lekarzy xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mariet dnia Pią 16:12, 12 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pineapple
The Master Of Wiertarka
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tu te truskawki? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:26, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Dooobre ^^
Chyba dopiszę erową końcówkę do tego co już wrzuciłam. Ale dostaniecie ją dopiero w niedzielę, najprawdopodobniej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|