|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paulina 21
Nowy
Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mykanów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:13, 11 Cze 2009 Temat postu: Nowa misja:) |
|
|
Dla fanów Star Gate(Gwiezdnych Wrót)
Goa'uld Nabu siedziała w swojej świątyni, na swojej planecie Klesnarze i rozmyślała nad tym co usłyszała od swoich wywiadowców. Donieśli jej o ludziach, którzy pochodzą z Tauri i walczą z Goa'uld. Myślała czy powinna się ich obawiać, ale uświadomiła sobie, że na Klesnarze nie ma wrót i leży on za daleko na podróż statkiem.
Nabu była inna niż reszta Goa'uld, nie znęcała się nad swoimi poddanymi i traktowała ich bardziej łaskawie. Czasami mogłoby się wydawać, że jest ona bardziej jak Tok'ra. Jej rozmyślania przerwało pojawienie się sługi:
- Pani Hatak Setha pojawił się na orbicie.
- Szykować Mój okręt do startu.
***
Wyszła ze świątyni i poszła do swoich komnat po broń goa'uld. Gdy weszła na pokład Hataka Jej pierwszy przyboczny Terk podniósł osłony i wystartował. Na orbicie zaskoczył ich przekaz wideo od Setha "Nabu poddaj się albo zostaniesz zgładzona. Zależy nam tylko na Trinium."
Wtedy Nabu wpadła na szalony pomysł poproszenia o pomoc tych tau'ri, o których mówiono, że zgładzili Apofisa. Nie bardzo wiedziała jak się z nimi skontaktować, więc kazała Trekowi ich odnaleźć.
Trek wziął swój oddział, wsiedli do myśliwców i polecieli na najbliższą planetę z wrotami.
***
Trek był trzydziestoparoletnim Jaffa. Pierwszym przybocznym został, kiedy Nabu najechała jego rodzinną planetę i Trek w obronie rodziny zabił byłego przybocznego.
Leciał myśliwcem i rozmyślał, w jaki sposób ma znaleźć tych Tauri? Prawdę powiedziawszy obawiał się ich po tym, co powiedzieli mu zwiadowcy. Wynikało z tego, że choć nie mają statków kosmicznych i tak potrafią zniszczyć Hataki. Trek zastanawiał się, co będzie musiał zrobić żeby ich przekonać do podróży na Klesnara. Może będzie musiał ich zmusić lub porwać żeby z nim poszli. Rozmyślania przerwał, gdy nawigator powiedział, że podchodzą do lądowania.
Wylądowali, na P3X -857 i zaczęli rozpytywać mieszkańców. Uwagę dowódcy przykuł starszy mężczyzna przyglądający mu się. Zaniepokojony podszedł do niego i zapytał:
-Znasz ludzi z Tauri?
-Skąd- starzec jakby nie rozumiał.
-Z Tauri, walczą z Goa'uld- Trek tracił cierpliwość.
-A jedynkę. Słyszałem o nich.
-A coś więcej o tej jedynce, jak się z nimi skontaktować?
-Nie wiem ja tylko słyszałem opowieści o dzielnych, tauri, którzy pokonują władców systemów- powiedział i odszedł do swojej pracy.
Trek zirytowany faktem, że nikt mu nie chce udzielić informacji, kazał mieszkańcom rozgłosić, że bogini Nabu poszukuje "Jedynki". Odlecieli
w poszukiwaniu następnej szansy na kontakt.
***
Dwa dni później Star Gate Comand.
Daniel katalogował artefakty z poprzedniej misji na P3X-606. Właśnie badał małe okrągłe puzderko z inskrypcjami Goa'uld, już miał je otworzyć by sprawdzić, co jest w środku, gdy usłyszał dzwonek alarmu. Wbiegł do sterowni, jako ostatni.
-Niezapowiedziana aktywacja z zewnątrz.
-Podnieść osłonę- powiedział gen Hammond.
-Kod Jacoba sir.
-Opuść osłonę.- Gen odetchnął.
Poszli do sali wrót by się przywitać. Carter nie widziała ojca od 2 miesięcy i bardzo się stęskniła.
-Mam dla was ciekawe informacje- powiedział Jacob i przywitał się ze wszystkimi.
-Przejdźmy, więc do sali odpraw, tam spokojnie porozmawiamy.- Zarządził generał.
Zajęli swoje miejsca przy stole i Jacob zaczął opowiadać.
-2 dni temu, gdy byłem odebrać raport od naszego wysłannika na P3X-857, zaczepił mnie pewien Jaffa i wypytywał o was.
-I cóż w tym dziwnego? Przecież jesteśmy sławni.-Powiedział Jack.
-Dziwne jest to, że był to pierwszy przyboczny, ale nie znam Goa'uld, któremu służy Teal'c może ty rozpoznajesz ten znak?- Podsunął mu kartkę, na której było narysowane duże N otoczone złotym kręgiem.
-Jest mi obcy, ale może Bra'tac go rozpozna. Trzeba go zapytać.
-Teal'c czy wiesz gdzie teraz przebywa Bra'tac? -Spytał generał.
- W istocie. Przebywa na naszej planecie buntowników, w obozie szkoleniowym.
-Udasz się tam i go zaprosisz natychmiast.
-Jak każesz.- Teal'c wstał i wyszedł.
-Jacob pewnie chcesz porozmawiać z córką? Pułkowniku zostawmy ich.
Na razie tyle jak się spodoba wrzucę resztę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pineapple
The Master Of Wiertarka
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tu te truskawki? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:22, 11 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Pomysł fajny i szczerze mówiąc mnie zainteresował (tym bardziej, że Stargate wręcz kocham )
Tylko pare zastrzeżeń:
Po raz:
Fick powinien znaleźć się w dziale fanfiction w 'waszej twórczości' (jak coś to już przeniosłam)
Po dwa:
Cytat: | Trek był trzydziestoparoletnim Jaffa |
Dość młody jak na Jaffa, a tym bardziej pierwszego przybocznego.
Po trzy:
np. Cytat: | -Skąd- starzec jakby nie rozumiał. |
Powinno być:
"- Skąd - starzec jakby nie rozumiał." - na początku spacje jeszcze były, ale potem jakoś po znikały. No i raz piszesz zakańczając wypowiedź kropką, a raz jak wyżej, ciągnąc dalej.
(chodzi mi np. o: Cytat: | -Z Tauri, walczą z Goa'uld- Trek tracił cierpliwość. | i Cytat: | -Opuść osłonę.- Gen odetchnął. | )
Mam nadzieję, że moje czepianie się nie zrazi, ale no cóż.. już tak mam.
Pisz dalej, pisz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paulina 21
Nowy
Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mykanów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:54, 11 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Cieszę się że się komuś podoba:D JA też kocham STAR GATE
Nie wiedziałam gdzie go wsadzić SORRY.
Program WORD ma to do siebie że musi wszędzie wstawiać kropki i przecinki, a ja po prostu korzystam z jego podpowiedzi ale NIGDY WIĘCEJ.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariet
Jego Geisha
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się biorą dzieci? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:50, 12 Cze 2009 Temat postu: Re: Nowa misja:) |
|
|
Desu, mnie też się spodobało chociaż nigdy nie widziałam Star Gate ; )
Jak dla mnie jest ok xD
Cytat: | Właśnie badał małe okrągłe puzderko z inskrypcjami Goa'uld, już miał je otworzyć by sprawdzić, co jest w środku, gdy usłyszał dzwonek alarmu. Wbiegł do sterowni, jako ostatni. |
tylko według mnie te dwa zdania nie pasują jakoś ze sobą ; )
pisz pisz ; )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kotolottie
Hilson's Lover
Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krainy Wennu :3 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:14, 13 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Mar, też nie widziałam i żyję xD
Ficzek ładny, zgrabny, miło się czyta.
Popieram poprzedniczki. Pisz dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paulina 21
Nowy
Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mykanów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:02, 10 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Proszę bardzo:
Generał, pułkownik i Daniel wyszli. Sam została z ojcem, wreszcie mogła się do niego przytulić.
-Nawet nie wiesz jak za Toba tęskniłam- powiedziała i osunęła się lekko.
-Ja też tęskniłem. Co u ciebie słychać?
-Pracuję teraz nad zwiększeniem wydajności generatorów naqadach i cały czas próbujemy ujarzmić trinium.
-Wiesz, co jestem głodny, mam ochotę na stek, chodźmy do mesy, pogadamy.
- Zgoda.- Powiedziała Carter i wyszli.
***
W tym samym czasie, w pracowni Daniela.
-Byliśmy na tej P3X-857, prawda? Kojarzę drzewa.-Spytał Jack.
-Tak byliśmy tam jakiś czas temu, ale nie znaleźliśmy nic ciekawego. Mieszkańcy wierzą i są poddani Heurowi, chociaż nie było Go tam od3 tysięcy lat. Nie są rozwinięci technologicznie, a na planecie nie ma trinium ani naquadach ani innych cennych minerałów. Są pobożni, wszystko robią na chwałę, Herurowi i wierzą, że on przybędzie i dz im nowe możliwości.
-A wiem ci fanatycy, którzy nie pozwalają mówić niczego na Goa'uld.- stwierdził Jack.
-Jack to nie fanatycy tylko zwyczajni rolnicy i farmerzy, którzy zatrzymali się w rozwoju cywilizacyjnym na poziomie XIX w. Generał kazał się nie wtrącać, bo nie grozi im żadne niebezpieczeństwo a Wrót nie potrafią obsługiwać i traktują je jak świątynie.-Powiedział Daniel.
- Ok i tak nie chciałem tam wracać.
-Ciekawe czy Bratac zna tego boga.- Zastanawiał się Jack.
-Chodź sprawdzimy czy Teal'c wrócił- Jack wstał i pociągną za sobą Daniela.
-A jeżeli Bratac nie będzie nic wiedział to, co?- Spytał Daniel.
-Trzeba będzie go poszukać i sprawdzić, czego od nas chce.- Stwierdził Jack.
***
Kilka godzin później, sala odpraw.
-Mistrz Bratac przeprasza, ale nie mógł, przybyć. Właśnie przybyła nowa grupa buntowników i musi się nimi zająć.- Zameldował Teal’c.
-Dobrze Teal’c, pokazałeś Bratacowi ten symbol, rozpoznał go?- Zapytał generał.
-Nie generale mistrz go nie rozpoznał.
-W takim razie musimy sami do niego dotrzeć, ale jak?- Zastanawiał się Daniel.
-Jacob czy przyboczny się przedstawił?- Spytał Hammond.
-Niestety i kolejna niepokojąca wiadomość, oni poróżują myśliwcami, więc trudno będzie ich namierzyć, ale zawiadomię wszystkich Tok’ra na planetach żeby mieli ich na oku i zorganizowali spotkanie. Z pierwszym przybocznym. W tym celu chciałbym już wyruszyć generale.-Powiedział Jacob.
-Nie możesz stąd przekazać wiadomości?- Zapytała Sam z nadzieją.
-Przykro mi kochanie, ale nie mam przy sobie ani nie pamiętam współrzędnych wszystkich planet. Obiecuję, że jak się z tym uporamy to wezmę wolne i wyjedziemy gdzieś. Zgoda?- Zapytał Jacob.
-Wiem tato, zgoda.- Przytaknęła zrezygnowana Sam.
Jacob przeszedł przez wrota a drużyna wróciła do swoich zajęć. Zaczęło się nerwowe oczekiwanie na wiadomość.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pineapple
The Master Of Wiertarka
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tu te truskawki? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:41, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Czekałam, czekałam i się doczekałam
Fick jak zwykle fajny. Kocham Jackoba, kocham Jackoba, no ja go poprostu kocham! ^^ Brakowało mi tylko jakiejś słownej 'potyczki' jego i O'Neilla
Zastrzeżenia kosmetyczne:
Ja wiem, że się czepiam ale spacje i interpunkcja... Proszę... Jeśli Word Ci tego nie poprawia, to ja zawszę mogę zająć się betowaniem )
Pozdr. dla wena i ciebie. Nie mogę sie doczekać następnego parta, ale mam nadzieję, że wrzucisz go szybciej niż ten.
F.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paulina 21
Nowy
Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mykanów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:17, 17 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Cieszę się że się podoba:)
Klesnar, świątynia Nabu.
Hatak królowej został na orbicie by pilnować Setha. Nabu przy pomocy pierścieni transportowych wróciła do świątyni.
Zła i zaniepokojona chodziła w tę i z powrotem. Niecierpliwiła się, że od trzech dni nie ma żadnych wiadomości od Treka. Martwiło ją to tym bardziej, że nie wiedziała ile jeszcze Seth będzie czekał.
-Pani?- Jej wędrówkę przerwało przybycie sługi.
-Czego?- Była zbyt zła chciała się na kimś wyładować.
-Pani Trek wrócił.
-Niech w tej chwili tu przyjdzie.- Zarządziła.
Sługa wyszedł ze świątyni, Nabu usiadła na tronie i czekała. Trek wszedł, skłonił się nisko i czekał aż pozwoli mu się odezwać.
- Ależ ten Trek przystojny.- Pomyślała Nabu, już dawno postanowiła go wziąć na partnera. Rzeczywiście był przystojny, 190cm, brunet, ostro zarysowana szczęka i śliczne zielone oczy. Doskonale zbudowany, silny, świetny pierwszy przyboczny.
-Powstań- rozkazała.
-Pani byliśmy na wszystkich planetach w zasięgu myśliwców, nigdzie nie trafiliśmy na Taur’i.- Zameldował Jaffa.
Oczy Nabu zaświeciły ze złości, – Po co wróciłeś z takimi marnymi wiadomościami, rozkazałam ci ich znaleźć.
-Pani zostawiłem na każdej planecie wiadomość, że poszukujesz tych Taur’i, a na ważniejszych planetach ludzi. Jeżeli coś się wydarzy dadzą znać.- Powiedział Trek.
Nabu bliska wybuchu –Wyjdź- rozkazała Trekowi- i przyprowadź jakiegoś jeńca- musiała się na kimś wyładować a Treka chciała w inny sposób.
***
P3X-105
Jacob wysiadł ze swojego trójkąta i rozejrzał się. Wrota były położone na terenie przypominającym ziemską sawannę. Na linii horyzontu widać było drzewa i dachy pojedynczych budynków. Wylądował przy wrotach żeby nierobie zamieszania. Mieszkańcy byli kupcami i podróżnikami, dlatego obcy nie budzili strachu, co innego statki kosmiczne. Statkami przylatywali tylko Goa’uld, nigdy z nimi nie handlowali. Jacob zamaskował statek, i poszedł do osady.
Osada składała się z kilkudziesięciu rozrzuconych na sporym terenie domków. Domki z kamieni z małymi oknami, kryte dachówkami wypalanymi z gliny. Osada rolnicza, gdzieniegdzie biegały kury, zwierząt nie było widać, ale Jacob wiedział ze hodują oni zwierzęta podobne do krów. Dotarł do osady i zaczął wypytywać rolników:
-Słyszeliście może o Goa’uld, który poszukuje Taur’i?- spytał Jacob gospodarza wioski.
-tak był tu przedwczoraj i wypytywał, powiedzieliśmy mu, że tu do as codziennie nowi na handel przybywają i jak chce to niech zostanie i sam wypyta przybyszów.- odparł gospodarz.
Jacob zmartwił się –Mówił, kiedy wróci?- zapytał.
-Tak powiedział, że przybędzie dzisiaj zobaczyć się z handlarzami- oznajmił gospodarz.
-Za ile mniej więcej przybędą? – zapytał Tok’ra.
Gospodarz spojrzał w niebo na ruch słońca i odpowiedział – Za jakieś dwie godziny.
Dobrze pomyślał Jacob, podziękował gospodarzowi za rozmowę. Handlowcy zjawili się dokładnie tak jak mówił gospodarz, a wraz z nimi zjawił się Trek. Tok’ra go od razu rozpoznał, jako przybocznego, podszedł do niego i zapytał:
-Czego chcesz od Taur’i?
Trek nieco zdziwiony, że miejscowy go pyta o coś, o czym nie powinien mieć pojęcia odparł:
-Moja pani Nabu chce z nimi porozmawiać, znasz ich?
-A, jeśli tak to powiesz, w jakiej sprawie to spotkanie- Jacob był zniecierpliwiony.
-W sprawie pomocy, ale więcej Ci nie powiem, chyba, że powiesz jak się z nimi skontaktować- odpowiedział Trek.
-Goa’uld, który potrzebuje pomocy Taur’i? Hahaha - Tok’ra był rozbawiony.
-Zróbmy tak ty podasz adres planety swojej pani, a ja przekaże go Taur’i i jeżeli będą chcieli to przybędą- zaproponował Jacob.
Trek się zastanawiał, nie był czy obcy mówił prawdę, że może się skontaktować z Taur;, nie wiedział również czy ma podać współrzędne Klesnara. Musiał myśleć szybko, bo obcy zaczynał się niecierpliwić.
-Dobra podam ci współrzędne mojej planety, ale poproś Taur’i o pośpiech to pilna sprawa i powiedz żeby wzięli ze sobą broń- powiedział Trek.
Jacob nieco zdziwiony tą odpowiedział, zapisał współrzędne powiedział Trekowi, że jeżeli Taur’i się zgodzą to będą za dwa dni od dzisiaj. Pożegnał i ruszył ku statkowi, musi natychmiast powiadomić Sam i resztę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pineapple
The Master Of Wiertarka
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tu te truskawki? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:38, 18 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
warto było czekać tydzień ;3
goa'uld potrzebuje pomocy piątej rasy. szczerze, po wszystkich jazdach z Ba'alem jakoś mnie to nie dziwi. wężyki wcale nie są tak genialne i zaradne jakby chciały xd no i kto by nie chciał spotkać sławnej jedynki? ;p
męczy mnie jedno: czy goa'uld nie biorą za partnerów innych goa'uld. chcąc nie chcąc, trek nie mógłby zostać nosicielem skoro jest jaffa. może się mylę, ale tak mi się wydaję.
zastrzeżenia kosmetyczne takie jak w poprzednim kom + popracuj nad opisami ;)
a i:
Cytat: | -Goa’uld, który potrzebuje pomocy Taur’i? Hahaha - Tok’ra był rozbawiony. |
bardziej pasowałoby:
- Goa'uld, który potrzebuje pomocy Taur’i? - roześmiał się Tok'ra.
bez tego 'hahaha' ;p
czekam jak dlaej rozwinie się akcja.
wena życzę ;3
f.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paulina 21
Nowy
Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mykanów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:41, 29 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki za wszystkie uwagi:)
Kilka godzin później, Star Gate Command.
Sala odpraw.
Jacob opowiedział spotkanie z Trekiem, o Nabu, o sprawie niecierpiącej zwłoki.
-Generale możemy już wyruszyć? Proszę- napalił się Jack.
-spokojnie pułkowniku, najpierw musimy się czegoś dowiedzieć o tej Nabu i o planecie- powiedział Hammond - Doktorze Jackson proszę zacząć badania, chcę wiedzieć wszystko, co pan znajdzie.
Tak jest Sir- powiedział Daniel.
-Jack jak tylko doktor i major zbiorą dane następna narada. Jacob zostań, może będziemy potrzebowali pomocy Tokr’a- zarządził Generał.
Rozeszli się do swoich zajęć.
22.00 Sala odpraw.
- Nie znalazłem żadnej wzmianki o bogu imieniem Nabu, w żadnej Religi. Aczkolwiek w dzienniku z z planety, na której ukrywał się Jolinar jest napisane, że Nabu to bardziej tokr’a niż Goa’uld. Nieba rdzo wiem jak to rozumieć, ale chodzi chyba o to, że przejmuje się ludźmi- powiedział Daniel.
-Może to nie Goa’uld tylko przebieraniec?- spytał Jack.
-Tym zajmiemy się na miejscu Sir, mamy poważniejszy problem. Planety nie ma w bazie danych, Tokr’a też o niej nie słyszeli. Albo po prostu nie ma tam wrót. Tak czy inaczej sugeruję podróż statkiem- powiedziała Sam.
Lekko zmartwiony generał zapytał –Jacob czy poleciałbyś z nimi?
-Oczywiście George- odpowiedział Jacob.
- To znaczy, że postanowione? Idę się pakować- powiedział Jack i wstał.
-Nie pułkowniku, teraz spać odprawa jutro rano – zarządził generał.
Jack posmutniał, ale wykonał polecenie. Poszli do swoich pokoi, chociaż wiedzieli, że i tak nie zasną.
Nazajutrz, sala wrót.
- Carter ile generał pozwolił wziąć C4?- zapytał pułkownik.
-8 kg tyle, co zawsze Sir- odpowiedziała major.
-Sądzę, że to będzie za mało- myślał na głos Jack. W tym momencie wszedł generał.
– Nie przesadzaj Jack, ta ilość wystarczy do wysadzenia kilku Hataków, czy sporej budowli- powiedział Hammond.
-Wiem Sir, ale wolałbym wziąć więcej żeby czuć się bezpieczniej- odparł pułkownik.
-Nie i koniec, gdzie reszta zespołu?- zapytał generał.
-Teal’c i Jacob przygotowują statek a Daniel szuka jakiegoś słownika, który jak uważa będzie mu niezbędny- odpowiedział pułkownik.
-Sierżancie proszę pogonić doktora Jacksona- generał zwrócił się do strażnika. Sierżant zasalutował i wyszedł, po chwili wrócił z doktorem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pineapple
The Master Of Wiertarka
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tu te truskawki? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:44, 30 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
mam nadzieję, że nie zrażę, ale jak do tej pory chyba najgorsza część pod względem stylistycznym, gramatycznym etc.
po za tym, krótko. takie ciekawe przedstawienie przygotowania się do misji. Niektóre dialogi nie pasowały, ale reszta była ok. tak wgl. masz u mnie plus, że to jednak ta jedynka, a nie ekipa z 8,9,10 sezonu. bez O'Neilla to nie to samo ;p a Mittchel jest dziwny.
osiem kilo 'plasteliny'... będzie zabawa ;p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomasz Kuza
Nowy
Dołączył: 23 Kwi 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:29, 27 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Niestety dałem radę przeczytać tylko pierwszy kawałek. Zniechęcił mnie kompletny brak emocji. Dużo akcji, ale wszystko dzieje się za szybko, bez jakiegokolwiek wprowadzenia, budowania napięcia, itd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|